Szanowny Panie
W związku z Pańskim ostatnim wpisem na blogu,ponieważ działam w ruchu Wolne Konopie chciałbym ustosunkować się do Pańskiej wypowiedzi,ponieważ nie do końca zgadzam się z przytoczonymi w niej argumentami.
Zgadzam się z Panem,że polityzacja problemu konsumentów suszu konopi indyjskich nie jest dobrym rozwiązaniem.Niestety nie my zaczęliśmy mieszać w tą sprawę politykę,ale ci,którzy wpisali do kodeksu karnego posiadanie każdej ilości substancji,których obecność na zakazanej liście jest ustalana z przesłanek politycznych,nie zaś z powodu ich szkodliwości zdrowotnej (vide alkohol legalny,marihuana nielegalna).
Idąc dalej można z całą pewnością stwierdzić,że używanie zakazanych substancji i kary przewidziane i stosowane za tą czynność są niewspółmiernie wysokie w stosunku do rzeczywistej szkodliwości w/w substancji.Sytuacja jest szczególnie dramatyczny w przypadku konsumentów suszu konopnego,którego użytkownik złapany i ukarany zostaje wykluczony z wielu stanowisk pracy (gdzie wymagana jest niekaralność),w związku z tym jest zmuszony szukać zatrudnienia w szarej strefie,w której często już pozostanie na długie lata,również po zatarciu obciążającego go wyroku.
Kolejnym problemem,o którego istnienie często nas się oskarża jest dostęp do zakazanych substancji wśród niepełnoletnich.Obecnie jest tak,że nastolatek nie mogący kupić piwa w sklepie ma w swojej klasie kilku dilerów,którzy o dowód nie pytają.Taka sytuacja nie miałaby miejsca w momencie,jakby susz konopii był dostępny w wyspecjalizowanych punktach,w których dokonanie zakupów było poprzedzone obowiązkowym okazaniem dowodu osobistego, lub legitymacji użytkownika substancji psychoaktywnych,a sprzedawane produkty posiadałyby podany na opakowaniu skład oraz pochodzenie,a dołączana ulotka informowałaby o działaniu oraz przeciwwskazaniach dla spożywających.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz